Tak jak Gotham powraca na resztę swojego trzeciego sezonu, wciąż jest pełen mieszanych błogosławieństw. Od czasu pilota dobre stało się lepsze, a zło pogorszyło, co utrudnia sprzedaż każdemu, kto nie jest już wariatem Batmana. I nawet wtedy swobody, jakie daje serial, mogą wystarczyć, aby odstraszyć największych fanów nietoperza. To staje się bardziej szkoda, gdy dobro staje się naprawdę dobre jako takie, pytanie brzmi, czy jest wystarczająco dobre, czy nie, aby odkupić te części programu, które są równie zaskakujące, jak każda łamigłówka złożona przez Riddlera. Zobaczmy, na czym stoimy, przechodząc do drugiej połowy trzeciego sezonu „Heroes Rise”.
Gordon Growing Pains
Kiedy serial się rozpoczął, był reklamowany jako opowieść o tym, jak Jim Gordon (Ben McKenzie) przeszedł od detektywa z Gotham City do komisarza policji, którego wszyscy znamy teraz. Mówiąc ogólnie, to solidna podstawa. Młodość Gordona nie jest czymś, w co zwykle mamy zbyt wiele wglądu, głównie dlatego, że nie jest on głównym bohaterem serii, w której jest stałym sojusznikiem i wspierającym graczem. Jednak, Gotham nie całkiem udaje mu się przedstawić argumentów za przekazaniem mu własnej platformy, co jest problemem, który objawia się na dwóch poziomach.
Pierwszym powodem jest to, że fabuła Gordona pozostaje jej najsłabszą częścią. Jego charakter zmienia się z tygodnia na tydzień, w zależności od tego, co jest konieczne, aby kontynuować fabułę. W jednym tygodniu przestrzega zasad moralnych, a następnego jest skłonny naginać zasady. Dręczy go poczucie winy za swoje bardziej brutalne czyny, a potem jest bezlitosną maszyną do zabijania. Ta niespójność oznacza, że postacie, których historia zależy od niego, również są niespójne. Najbardziej skandalicznymi przykładami są jego zainteresowania miłosne: Barbara Kean (Erin Richards, konsekwentnie wspaniała) staje się rozpoznawalną postacią dopiero po półtora sezonu, ponieważ jej fabuła tak bardzo zależy od Gordona do tego czasu. To samo dotyczy Lee Thompkins (Morena Baccarin), która nie została jeszcze naprawdę zdefiniowana poza jej związkiem z Gordonem. Jest też Valerie Vale (Jamie Chung), która ledwo przeżywa kilka odcinków i krótki flirt. Każdemu zmienia się bohater, który wydaje się nie być w stanie zdecydować, kim jest. Harvey Bullock (Donal Logue) jest jedynym wyjątkiem od tej reguły, ale to dlatego, że daje więcej do pracy niż robienie łani.
Drugim powodem jest to, że w przeciwieństwie do niektórych mniejszych postaci, istnieje niezatarty ślad, za którym Gordon musi podążać. Jak więź między Lepiej zawołaj Saula i Breaking Bad , to kwestia wypełnienia z punktu A do punktu B, z wyjątkiem tego, że zboczyliśmy z kursu tak daleko, że trudno jest zobaczyć, w jaki sposób dwie wersje Gordona, które mamy, będą w stanie pogodzić.
Batman Początek
Fakt, że Gordon jest tak niekompletnym czołowym człowiekiem, tylko sprawia, że dziwniejsze jest to, że Bruce Wayne (David Mazouz) zajmuje drugie skrzypce. Mazouz jest bez wątpienia najcenniejszym atutem Gotham. Jego występ jest niesamowicie opanowany i dojrzały, a wraz z rozwojem serialu stał się on tylko bardziej niezwykły, na równi z najlepszymi Waynesami (Batmenami?), Którzy byli przed nim. Dobrze, że jego fabuła jest jego własną. Ponownie musimy dostać się z punktu A do punktu B, ale ścieżka z Bruce'a Wayne'a do Batmana to taka, którą w dużej mierze musi narysować samodzielnie. Gordon odgrywa większą rolę w swoim życiu w tej iteracji historii o pochodzeniu Batmana niż w jakiejkolwiek innej wersji, ale w tym momencie serialu Gordon nie ma tak dużego bezpośredniego wpływu na życie Bruce'a. Jego wygląd ogranicza się do tego, czym byłby, gdyby był jakimkolwiek innym policjantem w mieście.
Sean Pertwee pomaga mu w ostrzejszym (ale nie mniej czułym) podejściu do Alfreda, ponieważ kamerdyner jest tak samo gotowy do walki na pięści, jak każdy inny uczestnik serialu. Serial mądrze nie próbuje zamienić Gordona jako ojca Bruce'a, a relacje, które Pertwee i Mazouz zbudowali w ciągu trzech sezonów, są wyczuwalne w scenach, które ich dzielą. Jest coś w rodzaju szoku, ponieważ ten Alfred odbiega od bardziej prymitywnego i porządnego lokaja, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, ale ma to sens w strukturze serialu, który wymaga, aby Bruce już rozwinął alter ego, w przeciwieństwie do gdy osiągnie dorosłość.
Dziewięć żyć
W niektórych z najlepszych prac Mazouza zagrał u boku Camren Bicondova jako młoda Selina Kyle. Jej występ jest podobnie pewny, a wczesne ziarno związku między Batmanem a Catwoman jest szczególnie fascynujące, ponieważ wyrasta z młodzieńczych wątpliwości i niepokoju, a nie z większego melodramatu, który charakteryzuje resztę serii. Opiera się raczej na człowieku niż na tym, co nadprzyrodzone, czyli wtedy, gdy serial jako całość jest najlepszy.
Spójrz na pierwszą połowę trzeciego sezonu, w której doszło do spisku, w którym Selina i Bruce ukradli przedmiot z Court of Owls. To, co było fascynujące, to nie sposób, w jaki łączył się z większymi mitami o Batmanie, ale to, jak (na krótko) wprowadził na scenę matkę Seliny (Ilana Milicevic). Aspekty, które koncentrują się na człowieku, a nie na tym, co nadprzyrodzone, są konsekwentnie najbardziej interesującymi częściami serialu.