Krytyka prywatnej wojny: jak film mija się z celem - / Film

Liema Film Tara?
 

Prywatna krytyka wojenna



„Chcę, żeby ludzie znali Twoją historię”.

Prywatna wojna słownie rozpoznaje etos Marie Colvin od samego początku. Jej misją było przede wszystkim mówić prawdę władzy, odkrywając okropności pozostawione cywilom przez przywódców i rządy. Powtarza to Rosamund Pike, która gra ją w filmie mantra często, podkreślając znaczenie opowiadania indywidualnych historii z regionów ogarniętych wojną. Mężczyźni grzebani w tajemnicy przez dziesięciolecia („ Odkryty: tajny grób 600 zamordowanych Kuwejtów ”) Kobiety chroniące swoje dzieci przed bombami („ Ostateczna wysyłka z Homs, zniszczonego miasta ”) Kierowcy i tłumacze, którzy giną, pomagając dziennikarzom w pisaniu wstępnych szkiców historii („ Naszą misją jest dokładne i bez uprzedzeń zgłaszanie tych okropności wojny ') i tak dalej.



I chociaż film rozumie, co reprezentuje Colvin, jego uwaga jest tak wąska, że ​​mimo wszystko wyrządza jej krzywdę.

Film twierdzi, że zna Colvina. Twierdzi, że wie, jaki wpływ ma na nią opowiadanie historii innych ludzi - pod tym względem udaje mu się, że jego przedstawienie PTSD jest godne pochwały - a mimo to, pomimo nalegania na znaczenie historii innych ludzi, film pozostaje żałośnie ograniczony w sposobie, w jaki kontekstualizuje. jeden z 21najważniejszych gawędziarzy stulecia, pozwalając, by same historie i ludzie, o których są, zniknęły na uboczu. Widzimy efekt końcowy, z pewnością Pike gra kobietę nawiedzoną przez budzące się horrory, których ledwo możemy sobie wyobrazić, ale to wszystkie te opowieści, jakie kiedykolwiek istnieją Prywatna wojna. Istnieją tylko jako długotrwała trauma w filmowej wersji Colvin, mimo że istnieje wiele scen, w których obserwujemy, jak się rozwijają.

Rzemiosło techniczne, trzeba przyznać, graniczy z nienagannym. Ekspertowi wokalnemu wrażeniu Pike na temat Colvin odpowiada jej podejście na lewą stronę, pozwalając jej znużonej postawie i ciężkiemu sumieniu dyktować jej interakcje. Reżyser Matthew Heineman ( Miasto duchów ) z pewnością wie, jak inscenizować krwawe następstwa wojny, on i legenda kinematografii Robert Richardson praktycznie uchwycili zapach zgnilizny i smutku, gdy kurz wzbijany jest w bezlitosne słońce, zanim brud i upał w końcu znajdą swoje miejsce na żywych i martwych twarzach . Powtarzane przez Colvina retrospekcje PTSD zmieniają geografię i umieszczają ją w krętym domu, gdy ponownie kończy opis przejścia, a dziewczyna leży martwa na łóżku. Same obrazy są nawiedzone, a ich wpływ na Pike’s Colvin polega na połączeniu ostatniej kropki, ale tam, gdzie zaczynają się kropki, film zawodzi.

W każdej innej historii efekt końcowy byłby wystarczający. I tak jest, jeśli chodzi o wczuwanie się w Colvin, której dobre uczynki prowadzą do autodestrukcyjnej obsesji, nawet pobyt w szpitalu z powodu szoku lub braku oka nie może jej powstrzymać. Jednak film skupia się na tak mrugnięciu, skierowanym wyłącznie do Colvina i Colvina, że ​​empatia sama w sobie staje się linearna, co przekłada się na jej własne przemówienie o przedstawianiu światu historii ludzi: rozmowa.

Niewiele innych postaci w filmie nosi imiona Jamie Dornan wciela się w prawdziwego fotografa Paula Conroya, a Tom Hollander utrzymuje fort jako zagraniczny redaktor The Times, Sean Ryan. Przyjaciele i kochankowie Colvin otrzymują imiona i poczucie życia wewnętrznego, podobnie jak garstka innych dziennikarzy, ale oprócz jej irackiej eskorty Mourad (Fady Elsayed), ludzie, o których Colvin ryzykowała życie, często stają się szczegółami tła.

Na przykład dwudziestoletni Noor, którego Colvin pisał w Homs , nie otrzymuje imienia, kiedy się pojawia. Jej dzieci, Mimi i Mohamed, również nie mają imion w filmie, a sceny, w których Pike góruje nad kobietami z Bliskiego Wschodu, twierdząc, że chcą opowiedzieć ich historie, nabierają mimowolnie złowrogiego tonu, nawet jeśli ignoruje się dynamikę rasową. Niezależnie od tego, czy film tego chce, czy nie, ludzie, których życie Colvin zaryzykował, by sprowadzić na świat, w kontekście narracji, są wymiennymi punktami fabularnymi bez indywidualnego wpływu. Gdzie fikcyjna Colvin z pewnością zachowuje wspomnienia dziewczyny na swoim łóżku i innej dziewczyny, która nosiła złote kolczyki - wspomniane, ale nigdy nie pokazane artykuł Vanity Fair, na którym oparty jest film, zawiera bardziej szczegółową relację - jakiekolwiek są historie tych ludzi, nie wydaje się mieć wpływu na to, kim Colvin jest w filmie, pomimo licznych aluzji w dialogu na ten sam temat. Każdy z nich jest zredukowany do krwawej śmierci i nic więcej.

Historie, które widzimy, są ledwo błyszczące i prawie nie zmieniają Colvina. Historie, które ją zmieniają, nie są historiami, które widzimy, więc istnieje fundamentalna rozbieżność. „Co” jest jasne - wojna jest przerażająca i zmienia Colvin - ale „dlaczego” jest praktycznie nieobecne, a jej doświadczenia, gdy są montowane razem w filmie, można łatwo przenieść na historię żołnierza, kogoś na oddalają się od historii zmarłych i mają taki sam sens wizualny.

Świat musi zobaczyć te obrazy, twierdzi Colvin, ponieważ film zamienia Irak, Libię i Syrię w jedno kontinuum. Domaganie się, aby wyszedł poza swój własny kontekst i zbadał specyfikę polityczną, oznaczałoby zażądanie od niej odejścia od celu, ale te różne lokalizacje łączy tylko obecność Colvina. Istnieją tylko jako pożywienie dla fikcyjnej Colvin i jej nominalnego pogrążenia się w smutku (zmiana ich kolejności i jej trajektorii pozostaje niezmieniona) na przykład chłopca zabitego w Syrii, który doprowadził do Wywiad Colvina z Andersonem Cooperem ( uwaga: materiał filmowy jest graficzny ). Wydarzenie to zostało odtworzone na potrzeby filmu, koncentrując się na wpływie śmierci chłopca na Colvina, i chociaż jego inscenizacja jest skuteczna sama w sobie, wydaje się całkowicie błędna w kontekście.

Rodzice chłopca jęczą z żalu, ale po jednym przelotnym zbliżeniu ojca (szokująco nigdy nie pokazano twarzy matki), uwaga powraca do Colvina. Film umieszcza ją między ciałami rodziców, obserwując ją z daleka. Kiedy się przytulają, zaciskają wokół niej ramkę. To wspaniały moment, gdy jest odizolowany od większych problemów, zamknięcie pętli, która zaczyna się od wizyty Colvin na Sri Lance (podczas której traci oko na grę RPG) i kończy się, gdy historia przed nią pochłania ją całkowicie - ale to to wszystko, czym ci rodzice są w filmie. Są tylko czynnikami i szczegółami, które motywują misję Colvina, choć szlachetną, i są okradane z samego momentu ludzkiej dewastacji, który najprawdopodobniej (przynajmniej tak, jak to przedstawiono w wydarzeniach filmu), zmusiłby fikcyjna Colvin zajęła stanowisko, które zrobiła, to samo stanowisko, które doprowadziło do jej zamachu.

Nawet gdyby zrezygnować z pomysłu, że nazwiska mogą być ważne - w końcu mamy do czynienia z medium wizualnym - w filmie jest to historia, za którą zginęła Marie Colvin. I prawie wcale nie jest przedstawiany jako opowieść.

Jak na film, który desperacko pragnie namalować portret kobiety, dla której życie ofiar wojennych było najwyższym zmartwieniem, Prywatna wojna sprawia, że ​​zmagania Marie Colvin są tak prywatne, że oddziela je od ludzi, których tragedie wprawiły je w ruch. Szkoda, biorąc pod uwagę, że wszystko inne w tym działa. Wszystko oprócz sposobu opowiedzenia historii.