Jak to się stało: rozmowa ze współscenarzystą „Streets of Fire” Larrym Grossem - / Film

Liema Film Tara?
 

ulice ognia, historia mówiona



W 1982 roku komedia akcji pt 48 godz . podbił świat szturmem. Nie tylko zajął siódme miejsce w kasie tego roku, ale także zapoczątkował karierę filmową Eddiego Murphy'ego i zrodził mnóstwo imitacji kumpli gliniarzy. Chociaż to prawdziwa kontynuacja 48 godz. pojawi się dopiero w 1990 r., pewnego rodzaju kontynuacja pojawiła się dwa lata później: Streets of Fire .

Zrozumieć, jak to zrobić Streets of Fire powstał (i jego związek z 48 godz. ), Usiadłem ze współautorem Larry Gross aby omówić pochodzenie filmu - i jego także.



ulice ognia

Streets Of Fire Historia mówiona

Dodatek do podcastu How Did This Get Made Jak to się stało z Paul Scheer, Jason Mantzoukas i June Diane Raphael który koncentruje się na filmach. Autorem tej stałej funkcji jest Blake J. Harris , którego możesz znać jako autora książka Wojny na konsole wkrótce będzie filmem wyprodukowano przez Seth Rogen i Evan Goldberg . Możesz słuchać Ulice ognia edycja podcastu HDTGM tutaj .

Streszczenie: Najemnik próbuje uratować swoją byłą dziewczynę, porwaną przez okrutny gang, w ponurym rock & rollowym krajobrazie.

nowy film o nastoletnich zmutowanych żółwiach ninja

Slogan: Bajka rock & rolla

ulice ognia

Część 1: Barman i kierowca

Larry Gross: Wszystko zaczęło się dla mnie, gdy miałem 12 lat. Poszedłem odwiedzić mojego tatę w Nowym Jorku, który pracował w Midtown, a kiedy tam dotarłem, nie wiedział, co ze mną zrobić. Wysłał mnie więc do Muzeum Sztuki Nowoczesnej. A kiedy tam dotarłem, sprawdzali Północ, północny zachód . Mam trzewne, neurologiczne wspomnienie podniecenia tego filmu. Zawieszenie tego filmu i radość z tego filmu. Potem zacząłem regularnie chodzić do miasta sam i zdarzyło się, że odpowiadało to eksplozji na Manhattanie z teatrami odrodzenia.

Blake Harris: Poszedłbyś sam, czy miałbyś przyjaciół o podobnych zainteresowaniach?

Larry Gross: Od czasu do czasu ciągnąłem ze sobą rodziców, ale generalnie były to dla mnie bardzo samotne doświadczenia. Ludzie mają różne socjologiczne zwyczaje lub marzenia, a moim socjologicznym marzeniem było niejako przebywanie wśród starszych ludzi. Kiedy byłem dzieckiem, grałem w koszykówkę ze starszymi ludźmi. Byłem trochę cudownym dzieckiem w koszykówce, ale z wiekiem poddałem się syndromowi „Biali ludzie nie potrafią skakać” i nie udało mi się rozwinąć. Po tym wydarzeniu całkowicie przejęły mnie filmy.

Blake Harris: Jako widz, czy może sam myślałeś o robieniu filmów?

Larry Gross: Cóż, pierwszy pomysł, jaki przyszło mi do głowy, był taki, że chciałem udawać autorytet w dziedzinie filmów. I wcześnie dowiedziałem się o kinomanach, którzy zostali filmowcami. Więc pomysł został zrodzony wcześnie, że zostanę jednym z tych facetów. Miałem zaplanowaną rzecz, w której zostanę wielkim filmowcem, takim jak ci krytycy. Wziąłbym swoją wiedzę z historii filmu i zostałbym świetnym filmowcem, tak jak oni.

Mając to na uwadze, Gross oglądał jak najwięcej filmów podczas swoich nastoletnich lat, a potem, na studiach, zaczął pisać scenariusze z przyjacielem.

Larry Gross: Przez pierwsze dwa lata po college'u nie bardzo wiedziałem, jak dokonać zmiany. Los Angeles zawsze było dość odległym planem. A potem w moim przypadku wydarzyły się trzy rzeczy naraz: 1) miałem nieszczęśliwy romans 2) miałem bardzo bolesne zerwanie z moim pisarzem 3) mój brat dostał pracę rozwojową na zachodzie, w telewizji, dla ABC. Pomógł mi znaleźć tam pracę.

Praca obejmowała pracę dla brytyjskiego reżysera telewizyjnego Davida Greene'a, który wychodził z dwóch historycznie wysoko ocenianych miniserialu: Korzenie i Bogacz, biedak . Podczas pracy w Greene, Gross kontynuował także pisanie scenariuszy na podstawie specyfikacji.

Larry Gross: Został wywołany scenariusz, który ciągle zapewniał mi spotkania Barman , i to naprawdę było jak płaska imitacja Waltera Hilla Kierowca , w pewien sposób. Ten scenariusz doprowadził do tego, że zaangażował reżysera: Teda Kotcheffa. I przez to, z różnych powodów związanych ze strajkiem pisarzy w 1982 roku, Kotcheff poprosił mnie o przepisanie scenariusza dla niego, który był w produkcji: Podziel obraz . To było dla mnie bardzo ważne. To był prawdziwy film z prawdziwą obsadą i kręcił. I potrzebowali poprawionych kilku scen. Poszedłem więc na miejsce i pracowałem z nimi. I chociaż film prawie nie miał premier, doprowadziło to do tego, że Ted zatrudnił mnie do przepisania podobnej wersji produkcji za dużo więcej pieniędzy na następny film, który zrobił. Który był Pierwsza krew (pierwszy film Rambo).

Blake Harris: Ha, fajnie!

Larry Gross: Chodzi o to, że te dwa przepisywania prawdziwych filmów, fakt, że to one, przykuły moje imię. Mniej więcej w tym czasie, przez serię wypadków społecznych, poszedłem na kolację z Walterem Hillem. I zostaliśmy przyjaciółmi. W tym czasie rozmawialiśmy o filmach, o polityce i kobietach, ale nigdy nie rozmawialiśmy o pracy. Z pewnością dałem mu do zrozumienia, że ​​dobrze znam jego filmy i wskazałem, że jestem ich fanem, ale nigdy nie podniosłem kwestii pracy dla niego.

Blake Harris: A co działo się w tym czasie w karierze Waltera?

Larry Gross: Mówiąc względnie, był to wyjątkowy okres frustracji. Odniósł pewien sukces, ale potem miał serię niepowodzeń. Wokół był też skandal Wojownicy każdy sukces został przyćmiony przez zabójstwa w teatrach. Więc było to, a także niekomercyjny sukces Południowy komfort i Długie jeźdźcy i fakt, że był strajk pisarza. Wszystko to oznaczało, że Walter od jakiegoś czasu nie pracował. To znaczy około roku. A co się stało, strajk się skończył, a studia nie miały wielu gotowych scenariuszy. Więc ten sprytny kolega, Larry Gordon, odkurzył scenariusz, który krążył wokół rozwoju, i dał mu zielone światło w Paramount ze swoim przyjacielem Michaelem Eisnerem. A ten scenariusz był 48 godz .

48 godz

Część 2:48

Larry Gross: 48 godz. był rozwijany przez większość lat 70-tych. Został przepisany 9 lub 10 razy, nigdy nie ku pełnej satysfakcji. Pomysł Larry'ego Gordona polegał na tym, by zrewidować ją tak, by była czarno-białą opowieścią. Było to w czasie wspinaczki Richarda Pryora. I w zasadzie wszyscy w mieście marzyli o stworzeniu kolejnego filmu Richarda Pryora. Był gorący, fajny i nowy. Chodzi mi o to, że zaciekłość entuzjazmu ludzi dla Richarda Pryora w tamtym czasie była naprawdę niesamowita. Przekroczył tę barierę, by być jednocześnie artystycznym i komercyjnym.

Blake Harris: Więc plan był taki, żeby przepisać 48 godz. z myślą o Pryorze?

Larry Gross: Dokładnie. A Walter miał właśnie zrobić szkic, kiedy dowiedzieli się, że Pryor nie będzie dostępny. Więc był trochę zablokowany. A potem jego dziewczyna, która była agentem, powiedziała: „Mam tego klienta, którego może warto rozważyć”. Był młodym facetem, nigdy wcześniej nie kręcił filmu w „Saturday Night Live”.

Blake Harris: Ach, więc w ten sposób zaangażował się Eddie Murphy.

Larry Gross: Mając Eddiego, Walter przygotował początek nowego projektu z zastępcą Larry'ego Gordona, facetem o imieniu Joel Silver. Chcieli sprowadzić nowego pisarza. A oto zabawny zbieg okoliczności. Walter rozglądał się i myślał o zasugerowaniu mnie Joelowi, ale wtedy Joel zaproponował moje imię.

Blake Harris: Jak to się stało zdarzyć?

Larry Gross: Cóż, powodem, dla którego Joel mnie zaproponował, jest to, że Joel właśnie skończył kilka miesięcy z Polygram Pictures i nakręcili mały film, który przepisałem dla Teda Kotcheffa. I wiedział, że uratowałem go na planie. Więc kiedy Walter miał wspomnieć o moim imieniu, Joel podał moje imię. Więc kiedy mnie sprowadzono, ten film szedł naprzód w gorączkowym tempie. Miał zielone światło i miał wejść do produkcji, mimo że nie miał scenariusza, który wszystkim się podobał.

Blake Harris: A dlaczego tak się stało? Bez Pryora, po co gorączkowe zielone światło?

Larry Gross: Powodów było kilka. Jednym z nich było to, że budżet filmu był stosunkowo niewielki, a ostatecznie Michael Eisner ufał Larry'emu Gordonowi. Mieli nieco podobny zestaw okoliczności podczas tworzenia Wojownicy. Zaczęli od niedokończonego scenariusza, a Walter wiele z niego improwizował podczas kręcenia filmu. Więc Eisner wierzył, że za pewną cenę uda im się to osiągnąć.

Blake Harris: Mam cię. A jaka była inna rzecz?

Larry Gross: Pod Eisnerem, jako szefem produkcji, był facet, który był w tym konkretnym momencie, jakby się topił: facet, który miał notoryczny problem z narkotykami i nie dogadywał się z Eisnerem. A ten człowiek nazywał się Don Simpson. Z powodu tego, co działo się z Simpsonem, prawie zignorowali nas i nasz projekt. Tak więc w większości pozostawiano nas bez opieki, aby nakręcić film, który chcieliśmy nakręcić. Film, o którym tylko mgliście wiedzieliśmy. Powiedziałem, że tylko niejasno wiemy, co to było w tym sensie, że fabuła, sytuacja i okoliczności nigdy się nie zmieniły, ale nie wiedzieliśmy, kim był Eddie Murphy i jakie byłyby jego interakcje na ekranie z Nickiem Nolte. lubić.

Blake Harris: A jaki był Eddie? Ta nieznana ilość.

Larry Gross: Podczas pierwszych dwóch tygodni produkcji, czyli krótkiej sesji zdjęciowej w San Francisco, Eddie był zdenerwowany, nieprzygotowany i po prostu okropny. Nie śmieszne. W rzeczywistości pod koniec tych dwóch tygodni Paramount chciał zamknąć film i przerobić.

Blake Harris: Och, wow.

Larry Gross: Ale Walter czuł się wyjątkowo osaczony i dręczony niepokojami studia. Czuł, że absolutnie „zrób albo zgiń”, że może stanąć na swoim miejscu i nie zastąpić Eddiego. To była część powodu, dla którego zmiana nie nastąpiła. Ale wydarzyło się też coś innego. Tam, w San Francisco, razem z nim, pracując nad scenariuszem, pod koniec jedenastego lub dwunastego dnia produkcji zaczęliśmy dostrzegać przebłyski czegoś lepszego.

Blake Harris: A czemu to przypisujesz?

Larry Gross: Po prostu zrozumieliśmy pewne rzeczy, których na początku nie zrozumieliśmy. Widzieliśmy pewne rzeczy, których Eddie wydawał się nie być w stanie zrobić (w tamtym czasie), i widzieliśmy inne rzeczy, które wydawał się być w stanie zrobić. A wszystko to połączone z Walterem mówiącym do studia: „Dajmy mu trenera aktorskiego i upewnijmy się, że co wieczór idzie do domu (i nie imprezuje), żeby był przytomny i gotowy, i obiecuję, że będzie pracował kinematografia. A jeśli go zastąpisz, będziesz musiał zastąpić mnie ”. Studio podniosło więc ręce i powiedziało: rób, co chcesz. A Eddie z każdym dniem stawał się lepszy. Wiedzieliśmy, że w przyszłym tygodniu będzie dobrze. I dzień po dniu stawał się coraz lepszy.

Blake Harris: Co Nick Nolte pomyślał o Eddiem? Czy to go w ogóle frustrowało?

Larry Gross: Był profesjonalistą. Lubił Eddiego, a Eddie, ku swojemu wielkiemu uznaniu, natychmiast zachwycił się Nickiem. Nigdy nie zapomnę, jak powiedział: „Nolte zmusza cię do działania”. To bardzo głębokie stwierdzenie dla dwudziestolatka w tamtym czasie. To, co robi inny facet na scenie, decyduje o tym, co może i będzie w stanie zrobić.

Blake Harris: Skoro, jak wspomniałeś, scenariusz wciąż się zmieniał, jak to wszystko się zmieniło - jeśli w ogóle - w jaki sposób przepisałeś scenariusz?

Larry Gross: Zrozumieliśmy, że między nimi jest żyłka tam iz powrotem, na której mogliśmy się skupić w piśmie. Na początku dokonałem analogii do Waltera w odniesieniu do tego, jak powinniśmy pisać sceny: Pomyśl o tym jak o sytuacji w rzucie sędziowskim w meczu koszykówki między tymi dwoma facetami. Wchodzą na scenę i rywalizują o piłkę. Powinniśmy pisać sceny tak, jakby to było wydarzenie sportowe. I tu była kolejna rzecz: Eddie, pochodzący z medium na żywo, musiał doświadczyć chwili obecnej. Zauważyłem, że napisałem różne sceny, w których Reggie Hammond mówił o rzeczach, które wydarzyły się poza ekranem lub wydarzyły się poza ekranem w przeszłości, a Eddie nie radził sobie dobrze z tymi wersami. Przeczytał je dobrze, ale po prostu nie działały. Ale kiedy był reagować do sytuacji lub odpowiadając na wrogość Nicka, zapalił się. Więc powiedzieliśmy: przepiszmy wszystko tak, aby było w tej chwili. Dowiedzmy się też, co chce powiedzieć. Więc on również improwizował ogromną ilość tego.

Blake Harris: Co o tym wszystkim pomyślał Paramount?

kończąc bez kraju dla starych mężczyzn old

Larry Gross: Cóż, pamiętam, może dwa tygodnie przed zakończeniem produkcji pokazaliśmy Paramountowi wstępną wersję zmontowanego materiału filmowego. Wrócili i powiedzieli: „Uwielbiamy to [żartobliwie], jak możemy zmontować Nicka Nolte z filmu i zrobić z niego po prostu film Eddiego Murphy'ego?” To był chyba najmilszy moment w całym procesie z Paramount i do tego właśnie doprowadził Streets of Fire rozpoczęcie.

Czytaj dalej Streets Of Fire Oral History >>