(Witamy w Droga do gry końcowej , gdzie ponownie odwiedzamy wszystkie 22 filmy z Marvel Cinematic Universe i pytamy „Jak się tu dostaliśmy?” Najpierw: Człowiek z żelaza i podstawa niechlujnych poglądów politycznych Marvela).
W Comic Con 2006 ,Marvel Studios obiecało bezprecedensową, wspólną ciągłość czterech franczyzy, która ma się krzyżować Mściciele . Trzynaście lat później czekamy (im) cierpliwie, aż Iron Man odzyska siły po swojej kosmicznej stracie, obok Kapitana Ameryki, Thora, The Incredible Hulk, Guardians of the Galaxy, Spider-Man, Doctor Strange i Black Panther, między innymi, gdy zbliżamy się do 22-filmowego zwieńczenia: Avengers: Endgame.
Wymienione postacie nie tylko stały się ostoją popkultury, ale także Marvel Cinematic Universe już dawno stał się najbardziej dochodową serią filmową w historii. Zaczęło się od filmu Jona Favreau Człowiek z żelaza w 2008 roku, film, który wydaje się wręcz skromny jak na współczesne standardy hitu, ale miał za zadanie stworzyć polityczne tło do wypuszczenia niewidzianych dotąd bohaterów.
Jako podstawa przełamującej granice i zmieniającej krajobraz serii, Człowiek z żelaza jest wart pochwały. Chociaż jako jeden z wielu hollywoodzkich filmów dotowanych przez rząd USA, jego związek z potęgą militarną wart jest dalszej analizy, ponieważ wpływa zarówno na poglądy polityczne filmu, jak i na jego historię skupiającą się na postaci.
Ogromna różnica
Marvel nie byłby tam, gdzie jest dzisiaj bez Iron Mana. Podczas gdy tajne tożsamości były nadal podstawą tego gatunku, wkrótce A-lister zdruzgotał oszałamiającego superbohatera wielkiego ekranu, ujawniając swoje alter ego światu, aczkolwiek po to, by zaspokoić własne ego. Mówiąc dokładniej, Marvel nie dotarłby tutaj bez Roberta Downeya Jr.
W 1963 roku Stan Lee i Jack Kirby starali się stworzyć antytezę dla ruchów młodzieżowych tamtej epoki, zamieniając kapitalistę, przemysłowca i producenta broni w sympatyczną oprawę Marvel Comics. Czterdzieści pięć lat później, pierwszy filmowy występ Tony'ego Starka narodził się dzięki podobnemu uporowi twórczemu, gdy reżyser Jon Favreau walczył z wszelkimi przeciwnikami, by wprowadzić Downeya Jr.
Aktor, którego problemy z narkotykami w przeszłości prawdopodobnie przygotowały go do roli na dłuższą metę - chociaż alkoholizm będący znakiem firmowym bohatera został ostatecznie zamieniony na P.T.S.D. - tym, co sprawiło, że Downey Jr. był idealnym Pacjentem Zero dla Marvela, były jego wyjątkowe zdolności jako gawędziarza. Nie tylko większość jego dialogów była improwizowana na planie, ale Downey Jr. wniósł do gatunku akcji często pomijany talent: umiejętność przekształcania nawet rutynowej ekspozycji w rozwój postaci, czy to za pomocą wyglądu, uśmieszku, czy też przez zamaskowanie niepewność kryjąca się za ironicznymi dowcipami.
W scenie otwierającej film, której akcja rozgrywa się w Afganistanie, Stark jedzie razem z amerykańskimi żołnierzami w ich kamuflażu Humvee. Jego aura jednocześnie przyciąga i alienuje. Ma blask miliardera Playboya i oderwany urok, który pojawił się w samą porę na boom mediów społecznościowych i nadchodzącą erę ironii. Jego humor jest trafny, pomimo pustki, jaką maskuje. Od samego początku, na długo przed zbudowaniem podstawowego skafandra Mark I, jego pierwszą warstwą zbroi jest osoba, na którą się wydaje. Jest nietykalny, ale rządzi grawitacją, przyciągając wszystkich na swojej orbicie. Jednak został zmniejszony przez atak w świecie rzeczywistym, który sam stworzył.
Jednostka wojskowa chroniąca Starka zostaje zbombardowana. Żołnierze zatrudnieni do towarzyszenia mu giną w akcji. Sam Stark zostaje porwany przez bojowników z Bliskiego Wschodu i staje się ofiarą broni noszącej jego własne imię. Jego kluczowa zmiana jako postaci jest katalizowana wkrótce potem dzięki podobnie schwytanemu naukowcowi, Ho Yinsenowi (Shaun Toub). Skromny lekarz z Gulmira, Yinsen, jest określany jako równy i przeciwny Starkowi. Używa technologii w sposób, z którego Tony „Kupiec śmierci” Stark zwykle nie jest znany, budując urządzenie, które ma ocalić życie Starka.
Magnes zasilany baterią Yinsena powstrzymuje odłamki przed dotarciem do serca Starka. Ten efekt odzwierciedla Yinsena otwierającego oczy Starka na trudną sytuację regionów rozdartych wojną, często znajdujących się w rękach broni Stark Industries, jakby chciał zapytać:
Jaka ciemność kryje się w sercu Tony'ego Starka i czy można ją egzorcyzmować?
Fantasy Hero, polityczna rzeczywistość
Człowiek z żelaza przeniosło komiksowe pochodzenie Starka z Wietnamu lat 60. do współczesnego Afganistanu, pozwalając na bardziej dosłowne, bardziej współczesne przedstawienie amerykańskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego. Takie podejście uosabiali nie tylko złoczyńcy filmu, ale także jego bohater.
Filmy o superbohaterach nabierały tempa przez prawie dekadę, ale Człowiek z żelaza jako pierwszy zestawił swoją historię z rozpoznawalną rzeczywistością geopolityczną. Stark odwiedza Bliski Wschód, aby sprzedawać śmiercionośną broń amerykańskiej armii, broń, którą otwarcie porównuje do Projektu Manhattan, nad którym jego ojciec pracował dekady wcześniej. Choć Stark jest uroczy, jego poglądy tutaj są obrzydliwe i po porwaniu jest zmuszony stawić temu czoła, dając świadectwo, jak i gdzie faktycznie są używane jego pociski.
„Pokój oznacza posiadanie większego kija niż tamten facet” - mówi Stark wcześnie reporterowi, który słusznie odpowiada: „To świetna kwestia, pochodząca od faceta sprzedającego kije”. Na początku serii Stark, choć nieświadomie, czerpie zyski ze sprzedaży „obu stronom” wojennego równania, za co winni są jego złoczyńcy (Obadiah Stane, Justin Hammer i Aldrich Killian) Człowiek z żelaza film.
W gruncie rzeczy pierwszy Człowiek z żelaza to opowieść o amerykańskim spekulatorze wojennym, który zmienił zdanie, symbolizowany przez reaktor łukowy w piersi, świecącą obietnicę niewypowiedzianej możliwości. To obiecujący pomysł na pierwszy rzut oka, skupiony wokół mężczyzny, który widzi, jak jego broń wpada w niepowołane ręce i odpowiednio postępuje. Walczy ze swoim dziedzictwem, zamykając oddział broni w Stark Industries, zanim przejmie płaszcz uzbrojonego strażnika. Ale w tym tkwi problem z Tony'm Starkiem.
Podczas gdy on stara się wydobyć swoją broń z „niepowołanych rąk”, czy to bojowników Dziesięciu Pierścieni, czy człowieka za kurtyną, Obadiah Stane'a Jeffa Bridgesa (nie mówiąc już o armii USA, dla której Stark był więcej niż szczęśliwy sprzedawać), nic nie odróżnia rąk niewłaściwych od właściwych. Dla Tony'ego Starka, egocentrycznego futurysty, prawe dłonie pozostają jego własnymi.
Ostateczna bitwa filmu, toczona między Iron Manem a „większym Iron Manem” (Iron Monger z komiksu) jest próbą przeciwstawienia nowo odkrytej prawości Starka z podżegaczem wojennym, którym kiedyś był. Jednak ten punkt kulminacyjny nadal stawia dwóch tytanów technologii zbrojeniowej, Starka i Stane'a, przeciwko sobie w ideologicznej kontroli broni masowego rażenia. Ich konflikt rozgrywa się w postaci dwóch broniących broni próbujących się wzajemnie wymierzyć.
Wiemy, jak Stane użyłby swojego legionu żelaznych skafandrów - w ten sam sposób, w jaki używa całej broni, sprzedając ją pod stołem, by zyskać na niekończącej się wojnie - ale film nigdy nie stawia Starka jako alternatywy lub kogoś, kto mógłby być lepszy. status quo. Stosuje wyraźnie amerykańskie taktyki wojskowe, takie jak niesankcjonowana zagraniczna interwencja. Wydaje pozasądowe morderstwa jak cukierki i naraża cywilów na dalsze ryzyko. W rzeczywistości impulsem do interwencji Starka w ogóle jest wzmianka o rodzinnym mieście Yinsena, Gulmirze, czyniąc jego misję raczej lekkomyślną zemstą niż altruistycznym aktem. To, że nigdy nie jest to kontekstualizowane jako coś innego niż heroiczne, pozostawia kwaśny smak, gdy weźmie się pod uwagę destrukcyjne konsekwencje obecności Ameryki w tym regionie w prawdziwym świecie.
Jednak połączenie superbohaterstwa z militaryzmem Stanów Zjednoczonych w prawdziwym świecie może nie być przypadkowe. Geopolityczne tło filmu - wojny zastępcze, zdestabilizowany Bliski Wschód i ogólny wojskowy kompleks przemysłowy Ameryki - jest przedstawiane jedynie jako produkt prywatnego kapitalizmu i zagranicznej milicji, a nie polityki rządu USA (nie mówiąc już o polityce, którą umożliwia Stark). W Marvel Cinematic Universe przemoc jest czymś, na co wojsko amerykańskie po prostu reaguje, a nie czymś, co powoduje. Jest to zgodne z projektem, chociaż szczegóły tego projektu nie zostały upublicznione, dopóki dokumenty Pentagonu nie zostały opublikowane zgodnie z ustawą o wolności informacji pięć lat później , w tym porozumienie z Departamentem Obrony, które zamknęło film zgodnie ze scenariuszem zatwierdzonym przez wojsko.
Co prowadzi do stosownego pytania: jest Człowiek z żelaza propaganda wojskowa?