Recenzja The Other Side of the Wind: Lost Orson Welles Film Surfaces / Film

Liema Film Tara?
 

Przegląd drugiej strony wiatru



Po drugiej stronie wiatru jest wreszcie zakończona - a raczej „zakończona”. Nominalnie. Ostatni film wielkich Orson Welles (zarozumiały Głębia nigdy nie ujrzy światła dziennego) zaczyna się od karty tytułowej wyjaśniającej, że ta wersja, przywrócona przez ludzi z Netflix, istnieje jako „próba uhonorowania i ukończenia” oryginalnej wizji Wellesa, a kluczowym słowem jest „próba”. Przy tak dużej ilości materiału filmowego pozostawionego nie nakręconego i nieedytowanego podczas pierwotnej produkcji, żadna wersja filmu nie może dziś wydawać się naprawdę całością. A jednak, pomimo jej przypadkowego meandru, Po drugiej stronie wiatru w formie, w jakiej będzie teraz znana, jest fascynującym metatekstowym artefaktem dotyczącym samego połączenia sztuki i intencji.

Pomimo Wellesa ” na podstawie głównej roli w filmie , reżyser Jake Hannaford ( John Huston ), o zmarłym już Erneście Hemingwayu, nie sposób nie spojrzeć w przeszłość i zobaczyć starzejącego się, pijanego Hannaforda jako analogię samego Wellesa. Film, który wydaje się być sklejony ze zbyt wielu ujęć i ujęć, jest oprawiony w kilka fikcyjnych warstw, które składają się na słusznie zadziwiającą całość. Jest Po drugiej stronie wiatru , mockumentary Orsona Wellesa ukończone przez Netflix. Ten mockumentary 4: 3 to historia Jake'a Hannaforda Po drugiej stronie wiatru , ostatnia próba odrodzenia awangardowej kariery, senny film, którego Hannaford nie jest w stanie ukończyć, gdy jego gwiazda odchodzi z planu. No i oczywiście jest Hannaford Po drugiej stronie wiatru sam w sobie, dziwaczny kawałek, który widzimy, rozwijając się w całej swojej panoramicznej chwale, gdy współpracownicy Hannaford próbują to zrozumieć. Wreszcie, i być może najbardziej istotne, jest to samo ujęcie mockumentary: wydarzenia, które widzimy, od kręcenia filmu po imprezę zamykającą, po projekcje dzienników Hannaford, są nam przedstawiane pośmiertnie w świecie tego mockumentary, Jake Hannaford , reżyser fikcyjnych Po drugiej stronie wiatru , zmarł przed ukończeniem filmu. To, co widzimy, to próby innych ludzi, aby nadać temu sens.



Czas to dziwna rzecz. Dziesiątki lat po napisaniu i (w większości) nakręceniu tej koncepcji, jesteśmy teraz świadkami tej bardzo dynamicznej realizacji. „Shot Missing” mówi na ekranie, którego świadkami byli ci, którzy zostali, by uporządkować bałagan Hannaford. „Zaginiony strzał” rzeczywiście Wellesowi nigdy nie udało się sfilmować rzeczywistej sceny śmierci Hannaford. Słyszymy o tym, a nie pokazano, więc nigdy nie wydaje się to całkowicie prawdziwe. Widzimy, jak dziennikarze i inni filmowcy próbują stworzyć własną wersję Hannaforda, często podczas wywiadów z nim twarzą w twarz - „Czy można naprawdę znasz artystę? ” Welles zdaje się pytać - forma tego poszukiwania Hannaford jest tylko podobną próbą odtworzenia. Można powiedzieć, przybliżenie pierwotnych zamiarów Wellesa, zaczerpniętych z dziesięcioleci pracy tego człowieka i pozostawionych przez niego notatek. A jednak tak jak ostatni film Hannaforda był odejściem od jego norm (gra jak na wpół uformowany Antonioni), Po drugiej stronie wiatru czuje się inaczej niż jakakolwiek inna produkcja Wellesa, bardziej zgodna z Johnem Cassavetesem i jego improwizacyjnym cinéma vérité niż formalizmem Dotyk zła lub Obywatel Kane .

W mockumentary John Hannaford z Hustona, mężczyzna, którego aura wydaje się nieprzenikniona, ustanawia skomplikowany związek z religią i kobiecością. Wierzy, że Bóg jest kobietą, ale nie szanuje Boga, uważając się za ponad nią. Wyposaża swoją aktorkę Oję Kodar w karabin, wzywając ją do strzelania do fałszywych sobowtórów aktora, który go opuścił, ale nigdy nie pozwala jej mówić. Pseudoreligijne rozważania Hannaforda niewątpliwie obsadziły reżysera w roli Stwórcy - on jest narzucający się, a ludzie wokół niego wydają się go czcić nawet wtedy, gdy kwestionują jego motywy - ale najciekawsze spojrzenie na tę dynamikę pochodzi od protegowanego Hannaforda, Brooksa Otterlake'a ( Peter Bogdanovich ), który opisuje siebie jako apostoła, w którym inni dziennikarze walczą o poskładanie spójnego obrazu Hannaford i jego pracy, Otterlake twierdzi, że pisze ostateczne wspomnienia Hannaford z bliskiego miejsca. W świecie kina, w którym znaczenie jest z początku pośrednie, ci, którzy mają władzę nad jego tłumaczeniem i transmutacją, są tak samo ważni jak sami prorocy, którzy ostatecznie określą sens twórczości Hannaforda i jego kariery?

Kto, ktoś mógłby być zmuszony zapytać, zadecyduje o co Po drugiej stronie wiatru naprawdę miało być?

Pseudo-dokumentalne fragmenty filmu są dezorientujące, przedstawiając Hannaford, Otterlake i innych (w tym Susan Strasberg jako Juliette Rich, parodia Pauline Kael) z wielu perspektyw, często w krótkich odstępach czasu. Film szybko zmienia się z kolorowego na czarno-biały iz powrotem, gdy oglądanie wciąż niekompletnego filmu Hannaford jest rejestrowane pod każdym możliwym kątem. Wszyscy zaglądają do Hannaford. Wszyscy są przesłuchiwani o Hannaford i można by pomyśleć, że z tych wszystkich różnych perspektyw może wyłonić się wyraźny portret. A jednak działania Hannaforda pozostają tajemnicze - dlaczego tworzy i niszczy tak wiele sobowtórów aktora, który go porzucił? Czy to przejaw mocy, czy jej poszukiwanie? - odwzorowanie własnej formy filmu, składanki found-footage z każdej zewnętrznej perspektywy, niewiele więcej niż zadanie głupca. Żadna perspektywa przedstawiona w mockumentary to jedyny moment, w którym widzimy Hannaforda jego oczami, kiedy widzimy jego Po drugiej stronie wiatru rozgrywa się na ekranie, a szef studia próbuje dociec sensu scen, które nakręcił, jest on, jak można się spodziewać, bardzo chybiony, niezdolny do interpretacji najbardziej podstawowego języka filmowego. Jak ostatnie hurra, ten jest okrutny.

Nie ma sensu być stworzonym z Wellesa Druga strona zwycięstwa d jako prostą narrację - nawet po zaledwie dwóch godzinach wydaje się być o wiele dłuższą sprawą - ale w całym jej zamianie między historiami, liniami czasu i perspektywami okazuje się kuszącym eksperymentem. Eksperyment, o którym mowa, nie jest oczywiście przeprowadzany przez Welle, ale przez Netflix (i redaktora Boba Murawskiego), ponieważ to, co widzimy, nie jest tak bardzo filmem Orsona Wellesa o niepoznawalności artysty, jak ujawniła się bardzo niepoznawalność. Nigdy nie mieliśmy zamiaru zobaczyć tego, co pierwotnie zamierzał Orson Welles, chociaż być może ten najlepszy scenariusz jest słusznie tępy, co jeszcze bardziej uniemożliwia pełne zrozumienie artysty, którego nazwisko wszyscy znamy.

/ Ocena filmu : 6 z 10