Charlie mówi Recenzja: Dziewczyny z Mansona dostają słabe światło - / Film

Liema Film Tara?
 

Charlie mówi recenzję



W ciągu 50 lat od popełnienia przez rodzinę Mansonów brutalnych morderstw, które wstrząsnęły narodem, kult i jego niesławny przywódca, Charles Manson, nigdy tak naprawdę nie opuścił publicznej świadomości. W tym roku wzrosła liczba filmów próbujących odszyfrować osławionego Mansona i jego wszechogarniający wpływ, a wszystko, od szokująco obraźliwych horrorów po pełne gwiazd dramatów Quentina Tarantino, podejmuje kultowego przywódcę. Ale co z kobietami, które były pod wpływem Mansona?

Charlie mówi próbuje odpowiedzieć na to pytanie, badając przerażające morderstwa rodziny Mansona z perspektywy trzech najbardziej oddanych zwolenników Mansona: Leslie Van Houten ( Hannah Murray ), Susan Atkins ( Marianne Rendon ) i Patricia Krenwinkel ( Sosie Bacon ). Ale pomimo trzech kobiet ożywiających tę historię zza kamery - American Psycho S Mary harro n sterach, podczas gdy często współpracuje z Harronem Ginewra Turner napisał scenariusz i Dana Guerin wyprodukowany - rzekomy kobiecy wzrok w filmie wydaje się częściowo zasłonięty.



Na podstawie książki Karlene Faith, która jako absolwentka pracowała nad sesjami terapeutycznymi z „dziewczynami Mansona”, Charlie mówi przełącza się między tymi sesjami, gdy dziewczyny są w celi śmierci, i wspomnienia ich czasu z Charliem prowadzącym do morderstwa Gary'ego Hinmana 27 lipca 1969 r., aktorki Sharon Tate i jej czterech przyjaciół 9 sierpnia 1969 r. oraz Leno i Rosemary LaBianca zaledwie jedną noc później.

Charlie mówi otwiera się, gdy Leslie gorączkowo ściera krew pod prysznicem, zanim ona, Patricia, Susan i Tex Watson ( Ścigaj Crawforda , żałośnie niedostatecznie wykorzystany) złapać przejażdżkę z skromnym kierowcą. To pierwsza z kilku obiecujących scen, które ustanawiają niewypowiedziany lęk, który przenika film, który Harron sprytnie wzmacnia w scenach, które nie obejmują Matt Smith Charles Manson. To zbliżająca się, wszechwiedząca obecność Mansona sprawia, że ​​jego obecność jest tak przerażająco potężna, zwłaszcza gdy dziewczyny bezmyślnie wypluwają jego filozofię Karlene podczas swoich sesji. „Charlie mówi” staje się złowieszczą mantrą, prawdziwymi kratami, które więzią dziewczęta, a nie fizycznymi, oddzielającymi je od reszty świata.

To właśnie wtedy, gdy na scenie pojawia się Smith, elektryzujący, głośny i niepokojąco charyzmatyczny, prawie kradnie uwagę dziewczyn. Po raz pierwszy widziano go na ekranie grającego na gitarze w luźnej koszuli, gdy na teren osiedla przybywa Leslie, naiwny hipis szukający rozgrzeszenia w tej nowej komunie. Smith ją uwodzi, oczarowuje, a ona od razu się zakochuje. Ale nawet w magnetycznym występie Smitha Charlie mówi nie do końca rozumiem powód, dla którego wyznawcy Charlesa Mansona tak gorliwie go wielbią. Groźna przewaga występu Smitha w dużej mierze opiera się na wcześniejszej wiedzy o okropnych czynach Mansona - przez większość filmu „odkrywcze” filozofie, które głosi, brzmią jak twoje powszechne przekonania kontrkulturowe. Kiedy Manson mówi o tym, jak społeczeństwo nas zabija lub jak mężczyzna chce cię dopaść, nie może pomóc, ale czuje, że Charlie mówi wyłowił z kapelusza najbardziej ogólne stereotypy kultury hipisowskiej.

Istnieją przebłyski trującego wpływu Mansona podczas pracy, w cichszych scenach, w których przyziemny incydent przekształca się w pokaz dynamiki siły seksualnej. Jedna z tak przerażających scen ma miejsce, gdy Rodzina siada do kolacji, a Manson narzeka na sos sałatkowy Susan. Zamiast zwykłych pochlebczych przeprosin, odpowiada brutalnym haczykiem, w odpowiedzi na który Manson nagle wybucha: uderza ją i przywraca do ziemi, pokazując fizyczną i seksualną dominację Mansona. Susan ustępuje i później porównuje Mansona uderzającego ją z miłością - przerażający rezultat warunkowania Mansona przez jego zwolenników, by akceptowali pożądanie seksualne jako miłość. Ale sceny takie jak ta są nieliczne, jak Charlie mówi często powraca do wyjaśniania wpływu Mansona, zamiast go pokazywać. Film nie do końca oddaje odurzający urok, jaki lubi film Martha Marcy May Marlene - do tej pory najlepszy film Manson Family, który nie dotyczy bezpośrednio rodziny Mansona - osiągnął.

Harron nadaje wyraz ojcowskiemu podejściu do filmu trzem dziewczynom Mansona, chcąc dać im głos, ale pozwalając, by głos wydobył się ledwo słyszalnym szeptem. Problem tkwi w de facto bohaterze Leslie, granym przez Murraya, którego szeroko otwarte oczy zaczynają bardziej przypominać fabułę niż cechę charakteru. Kobieta zmagająca się ze swoimi czynami w rodzinie Mansonów, ale jej wewnętrzne zamieszanie ledwo rejestruje się na ekranie - jej puste spojrzenie nie zdradza żadnych emocji, które rzekomo powinna mieć. Film skupia się na Leslie i jej związku z Susan i Patricią, ale nie przesłuchuje ich działań ani przekonań.

Ale film stanowi interesujący przypadek dla szarej strefy, w której mieszkają Leslie, Susan i Patricia, nie próbując zdefiniować ich jako ofiar lub przestępców z zimną krwią. Pozwala zastanowić się nad niepokojącą możliwością, że oboje są ofiarami nadużyć i są zdolni do strasznych morderstw - nawet jeśli proces, w którym się tam dostali, był trochę zagmatwany.

/ Ocena filmu: 6 na 10